Po trzydziestce pewnie nieeliszka pisze:Czy po trzydziestce można patrzeć w lustro i być zadowoloną ze swojego wyglądu?



Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
Po trzydziestce pewnie nieeliszka pisze:Czy po trzydziestce można patrzeć w lustro i być zadowoloną ze swojego wyglądu?
O to to... tylko zamiast kobiet, w moim przypadku mężczyźnitopost pisze:Z wiekiem nabyłem pewności siebie i wiary we własne - nieograniczone przecież - możliwości. Oglądają się za mną młode dziewczyny jak i dojrzałe kobiety, cóż w tym dziwnego, przyciągam wzrok to prawda, jestem przecież przystojny a do tego ta pewność siebie - ludzie to wyczuwają, poza tym jestem inteligenty, elokwentny, świetnie odnajduję się w każdej sytuacji, zagadam, odpowiem. To wszystko sprawia że jestem atrakcyjny a mój wiek jest tylko moim atutem ...
Eliszka co Ty gadasz? Po pierwsze mamy XXI wiek i kobiety nie wyglądają już tak, jak 100 lat temu, a po drugie delikatne zmarszczki w niczym nie przeszkadzają. Grunt to akceptacja siebie i poczucie własnej wartości. Możesz byś posągowo piękną kobietą, ale jak będziesz wiecznie niezadowolona z siebie, nikt tego piękna nie dostrzeże.eliszka pisze:Kobietom, jednak zmarszczki nie dodają uroku, ani nie podkreślają ich zniewalającej osobowości.
Tak trzymać - mimo upływającego czasuBrawurka pisze:E, ja po 30 poczułam się bardziej atrakcyjna i mam powodzenie u prawie samych młodszych facetów
taaa jasneJacekx pisze:
każda potworaznajdzie swego amatora to raz.
Kinia87 pisze:Mi brakuje 2 latek do 30tki
Otóż to. Czasami człowiek tak sobie coś wkręci, że koniec świata!Kinia87 pisze:ale przyznaje troche mnie ta wizja dołuje
Niestety w naszej kulturze jest takie złe przekonanie, że kobieta ma się zajmować domem i dziećmi (do tego pracować zawodowo, więc zaiwania łącznie na 2-3 etatach), a mężczyzna od czasu do czasu troszkę może pomóc. Nie tędy droga! Przemęczona kobieta jest wiecznie sfrustrowana, więc pewnie nie jest w stanie być najlepszą matką i żoną. Czas na zmiany. Trzeba podzielić obowiązki pomiędzy domowników. Wyjdzie to wszystkim na dobre.eliszka pisze:Kobieta zakorzenia się w roli matki i żony, która nie ma czasu dla siebie, bo robi wszystko by uszczęśliwić swoją rodzinę, zapominając o sobie i swoich potrzebach. O pasjach, które kiedyś miała i o marzeniach, które zakurzone czekają na zrealizowanie. Nie chodzi o to, że nie lubię troszczyć się o moich bliskich. Raczej o to, że gdzieś zatraciła się ta młodzieńcza radość z życia. Bycie odpowiedzialnym za drugą osobę, to ważny etap w życiu każdego człowieka, mimo tego, że jest to piekielnie trudne i wyczerpujące. Ale gdzie w tym wszystkim znaleźć czas dla siebie.. ?
no ale sorki -izo.sim pisze:Niestety w naszej kulturze jest takie złe przekonanie, że kobieta ma się zajmować domem i dziećmi (do tego pracować zawodowo, więc zaiwania łącznie na 2-3 etatach), a mężczyzna od czasu do czasu troszkę może pomóc. Nie tędy droga!
Nie do końca "jak chcesz tak masz", bo trudno łamie się stereotypy.obyty.z.cu pisze:a kto tak się umawia w związku ?
Przymus jakiś czy co ?
Jak chcesz tak masz.
ja rozumiem środowisko,wychowanie,rodzinka patrzy itd.izo.sim pisze: bo trudno łamie się stereotypy.
Obyty - mnie nie musisz nic tłumaczyć, bo mnie to nie dotyczy ( od bardzo długiego czasu wychowuję syna sama - w sumie z wyboru).obyty.z.cu pisze:ja rozumiem środowisko,wychowanie,rodzinka patrzy itd.
Ale zbyt często zauroczenie prowadzi do ślepoty.
A jak się nie zgadza, żyje w pojedynkę. Taka smutna prawda.eliszka pisze:Prawda też jest taka, że każdy ma dokładnie to, na co się zgadza i przyzwala.
Może czas pomyśleć o wizycie u psychologa? Terapia naprawdę pomaga, a sama wszystkiego nie jesteś w stanie przepracować. Czasem ktoś "z boku" musi coś pokazać, żeby człowiek przemyślał i zrozumiał.eliszka pisze:To chyba we mnie jest problem. Mam poczucie winy, że przez moją chorobę nie mogłam być 100 procentową mamą. I teraz, gdy już jest ok, bardzo chcę nadrobić stracony czas i wynagrodzić, swoim poświęceniem i oddaniem, moją wcześniejszą niedyspozycję. Żal mi zostawić dzieci i wyjść z koleżanką na kawę. Szkoda mi czasu na fitness, który kiedyś sprawiał mi radość. Nie chodzę do kosmetyczki, bo wolę za te pieniądze coś kupić dzieciom. I tak jest ze wszystkim.