mari pisze: ↑24 sty 2018, 22:19
dzięki Noelia chyba źle szukałam,ale i tak nie ma konkretnych faktów że pomaga na dłużej uzyskać remisję.
Ta metoda ma zastosowanie przede wszystkim u chorych na nawracające infekcje Clostridium difficile - przeszczep mikroflory jelitowej zmniejsza ryzyko nawrotu.
Jeśli chodzi o CU, to badania przeprowadzono póki co na zbyt małej grupie chorych, żeby wyciągnąć jakieś sensowne wnioski.
Na pewno warto spróbować, jeśli ktoś nie odpowiada na standardowe leczenie.
Gdyby mężowi zaproponowano taki eksperyment, to z pewnością by się zgodził, bo mikroflora odgrywa olbrzymią rolę w przebiegu NZJ i ma to wszystko duży sens.
FMT nie zaszkodzi, a jest spora szansa, że pomoże - i to jest wystarczający powód, żeby to przetestować, jeśli ktoś ma taką możliwość.
Są 2 metody - od góry (sonda przez nos - jak do żywienia enteralnego) albo od dołu (podczas kolonoskopii, a potem wlewki doodbytnicze).
Na jakichś angielskich stronkach przeczytałam, że wiele osób eksperymentuje samodzielnie w domu i to z dobrym skutkiem - rozcieńczają kał od odpowiedniego, zdrowego dawcy w soli fizjologicznej, a potem to wiadomo

Jednak wg mnie jest to nie do końca przemyślane, bo wlewki (jakiekolwiek) docierają jedynie do zagięcia śledzionowego, czyli do końcówki zstępnicy (i to jak dobrze pójdzie - tzn. jeśli wlewka jest prawidłowo podana) - a jelito powinno zostać zasiedlone tymi dobroczynnymi bakteriami od samego początku, czyli od kątnicy/wstępnicy.
Dlatego najpierw podaje się materiał kolonoskopem - jak najdalej się da - a dopiero potem kontynuacja wlewkami - to chyba najbardziej sensowny sposób.
Opcja sondą od góry ma zastosowanie u osób z uporczywymi, wodnistymi biegunkami, bo wtedy trudno wytrzymać/utrzymać wlewki.