Pandzia, to stwierdzenie (o podcinaniu końcówek) ma sens, gdy końcówki się rozdwajają i łamią. Wtedy regularne podcinanie zapobiega dalszemu rozdwajaniu (włos psuje się od końca coraz wyżej).
Ok, zebrałam kolekcję zdjęć włosów i tyle tego jest, że nie wiem, co wybrać

.
Chcę zobrazować, w jaki sposób one rosną
XII 2013
(pierwsze wyrównanie po baaardzo krzywdzącym cieniowanu i początek dbania o włosy)
III/IV 2014
Tyle urosły po nieco ponad 3 miesiącach. Jak widać, od połowy w opłakanym stanie, prześwity i nieciekawa sytuacja

. Zdjęcie zrobione dzień przed fryzjerem (haha, dodam, że całą zimę zabezpieczałam końcówki olejkiem/serum

)
III/IV po cięciu
Blask oblepionych fryzjerskimi silikonami włosów i flesza

. Poszło chyba z 15 obeśnych cm
koniec IV 2014
Puch w całej swojej okazałości (chociaż nie, bywa gorzej

)
VI 2014
Już pokazują się prześwity, ale góra włosów, jak na mnie, nie taka zła.
XII 2014
i podobny czas
Czyli dobry dzień, zły dzień (zero prostownicy, po prostu inny nastrój miały

):(
A teraz najgorsze zdjęcie - włosy w trakcie pobytu w Anglii. Puszyły się strasznie, a pusząc wyginały i łamały. Na całej długości.

Jak nie prostuję, tak tutaj włosy zostały potraktowane prostownicą, olejkami i oto, co z nich zostało
I 2015
Smutne jest to, że tych włosów tam po prostu nie ma. Przy skórze jeszcze ok, ale dół to naprawdę cieniutka warstewka, po prostu równo zaczesana. Ok, mogę mieć lekkie włosy, ale jakby nie łamały się na całej długości, byłoby ich znacznie więcej
Jejku, rozpisałam się okropnie, w sumie nie wiem, czy ktoś to przeczyta w całości

. Musiałam wylać żale, bo już nie wiem co robić, by skutecznie zadbać o włosy. Paznokcie się łamią, pod oczami worki, pełnia kobiecości
