Objawy
Od kilku tygodni (konkretnie od 3 z kilkudniową przerwą) mam kurczowe bóle śródbrzusza i nadbrzusze z "biegunką", ale tylko jeśli chodzi o częstotliwość wypróżnień gdyż stolec w momencie występowania dolegliwości jest luźny i jaśniejszy (co do częstotliwości to od 4 do 6 razy dziennie i zazwyczaj 80% wypróżnień następuje w ciągu kilku godzin od przebudzenia). Do tego przelewanie się treści jelitowej, niekiedy uczucie lekkiego ściskania żołądka, wzdęcia (czasem z gazami, czasem bez) i do tego zdarza się uczucie parcia na stolec.
Przez 3 tygodnie raz zdarzyła się przedwczesna pobudka z koniecznością oddania wodnistego stolca, ale zawsze jest tak, że pierwsza wizyta w WC skutkuje normalnym stolcem jaki pamiętam kiedy nie miałem dolegliwości, ale często w krótkim czasie mam nagłą potrzebę kolejnych wizyt, które skutkują luźnym stolcem i jaśniejszej barwie. Dyskomfort po oddaniu stolca czasem ustępuje na krótką chwilę, a czasem na dłużej (zależnie czy kolejna wizyta w WC jest "owocna").
Generalnie ból, a raczej dyskomfort nie jest paraliżujący, ale na tyle upierdliwy, że od 3 tygodni nie jestem w stanie większość dnia normalnie funkcjonować. Co ciekawe najgorzej jest rano. Od popołudnia/wieczoru zazwyczaj mi się poprawia, a obecny tydzień wieczorami czułem się dość "zdrowy"... do następnego poranka i tak w kółko.
W czasie dolegliwości jelitowych zbiegła mi się wizyta kontrolna u proktologa ze względu na szczelinę (jest zabliźniona i nie powoduje dolegliwości). Wspomniałem mu o problemach jelitowych i zasugerował kolonoiskopię pod kątem nieswoistego zapalenia jelit. Dodatkowo przepisał mi XIFAXAN, który przestałem brać bo nie byłem pewien czy był on w momencie jego brania przyczyną części dolegliwości, czy nie. Lekarz nie wyjaśnił mi co to za lek - dopiero później doczytałem sam. Aktualnie czekam na komercyjną wizytę u gastrologa (przyszły tydzień) i poza probiotykiem Enterol nie biorę Xifaxanu, bo nie wiem czy powinienem.
Badania
Lekarz internista zlecił morfologię krwii i badanie moczu - wszystkie parametry w normie np.
Hematokryt (HCT): 47.9 (zakres prawidłowy 40-52)
Erytrocyty (RBC): 5.1 (zakres prawidłowy 4.5 - 5.9)
Hemoglobina (HGB): 16.1 (zakres prawidłowy 12-18)
Leukocyty (WBC): 5.0 (zakres prawidłowy 4.4 - 11.3)
ALAt: 23.6 (zakres prawidłowy do 48.0)
ASpAt: 16.5 (zakres prawidłowy do 47.0)
Kreatynina: 90.4 (zakres prawidłowy 62.0 - 115.0)
GFR: 99 (zakres prawidłowy >90)
TSH-II: 2.260 (zakres prawidłowy 0.25 - 4.2)
CRP: 2.1 (zakres prawidłowy do 5.0)
Glukoza 4.7 (zakres prawidłowy 3.8 - 5.5)
Dodatkowo samodzielnie zleciłem badania:
Kalprotektyna w kale: 16,10 μg/g
Krew utajona: wynik ujemny
Badanie ogólne (Włókna mięsne nieobecne, krople tłuszczu nieobecne, ziarna skrobi nieobecne, pH kału 7,0) - nadmienię iż kalprotektyna i badanie ogólne było robione z próbki materiału oddanego rano jako pierwszy - czyli ten "najnormalniej" wyglądający materiał. Posiew ogólny i krew utajona z tej "gorszej" próbki o innej barwie i luźniejszej konsystencji.
Czekam na wyniki posiewu ogólnego kału pod kątem bakterii i grzybów.
Będę miał również USG jamy brzusznej i z kompletem wstępnych badań mam zamiar iść do gastrologa.
Od prawie 3 tygodni jem lekkostrawne potrawy, a po dzisiejszej wodnistej biegunce ograniczę do zera cukier bo odnoszę wrażenie, że cukier w herbacie / biszkoptach / słodkich bułkach (poczułem się lepiej i nie mogłem się oprzeć) tylko potęguje problem.

Jestem już przewrażliwiony i zmęczony dolegliwościami. Im więcej czytam tym gorzej - błędne koło bo niepotrzebnie się nakręcam, ale za długo to trwa i niewiadomo co jest przyczyną. Robiąc badania kalprotektyny czy krwii utajonej z góry założyłem, że będę miał czarno na białym wizję NZJ i przymusu kolonoskopii, ale czy z powyższymi wynikami jest podejrzenie NZJ?
Moje pytanie jest następujące - o co w ogóle pytać gastrologa? Może w moich objawach jest coś charakterystycznego? Nigdy wcześniej nie miałem problemów z jelitami - jadłem totalnie co chciałem bez najmniejszego zająknięcia ze strony układu pokarmowego, a teraz...
