Piszę ten post bo juz nie wiem co robić. Mam 24 lata i Podejrzewam u siebie NZJ.
Od ponad roku mam problemy z bolącym brzuchem i świądem skory na calym ciele.
Bol po prawej stronie głownie śródbrzusze prawe i prawy górny kwadrant. Diagnostyka pierwsze poszła na watrobe bo mialem wysoką bilirubinę i miałem podwyższone proby watrobowe( usg,rezonans,autoimunologia,hemochromatoza,choroba Wilsona,PSC i Pierwotna marskosc zolciowa wykluczone wszystko ,zdrowy jak ryba...)
Następnie jako ze bóle nie ustawały i pojawily sie luzne stolce,niestrawione resztki i śluz w stolcu prowadziłem dalszą diagnostykę: Gastroskopia a w niej zapalenie żołądka bez wycinkow. Wdrożono leczenie eradykacje 7 dni 2 antybiotyki + Ipp. I dalej brak poprawy...
Jest coraz gorzej pomimo brania ipp bole brzucha dalej wystąpuja i tylko po prawej stronie czuje się zagazowany i wzdęty ale tez tylko po prawej stronie. Do tego doszły bole pleców w czesci lędźwiowej.Nie mogę spac na prawym boku bo czuje dyskomfort,a jak sie obrócę na lewy to zaczyna sie burczenie i przelewanie w brzuchu.
Jakiś miesiąc temu miałem z 4 razy domieszki krwi w stolcu.
Za 2 tygodnie kolonoskopia
pasożyty ujemne w kale
tarczyca ok
markery nowotworowe przewodu pokarmowego ujemne
Proszę was o wypowiedzenie się czy ktoś miał podobne objawy
Zapomnialem dodac tylko ze przez te roblemy popadłem w depresje i jestem osobą znerwicowaną,lecze sie psychiatrycznie. Leki przeciwdepresyjne nie przynoszą ulgi jeśli chodzi o problemy jelitowe.
Myślałem jeszcze nad rakowiakiem,ale biegunek nie mam bardziej zaparcia więc chyba odpada ale sam juz nie mam pojecia
