
Wiesz, ja tez zawsze w zaostrzeniu mam strasznego doła i tez sobie mysle, że zawracam głowe soba całemu światu, ale mąż musi zrozumiec, jak sie wtedy czujesz i dawac Ci wsparcie. Samemu jest wtedy bardzo ciężko, bo się człowiek fatalnie czuje i fizycznie i psychicznie, musi sie to skumulować, jak sie o tym nie rozmawia i jest jeszcze gorzej. Nie zawracasz mu gowy - to także jego problem i powinien Cie wspierac, nie miej wyrzutów sumienia, że go tym problemem zadręczasz, naprawdę.
Teraz masz zaostrzenie, więc zrozumiałe, że wszystko sie rysuje w czarnych kolorach, ale za chwile będzie remisja i wtedy pozyjesz, zobaczysz. A to forum to rzeczywiście zbawienna rzecz, nikt nas tak nie zrozumie jak my sami...
pozdrawiam ciepło kielczanke i resztę

a.