Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 77
- Rejestracja: 09 wrz 2006, 23:32
- Choroba: CU
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków
Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Helo,
Do tej pory traktuję chorobę jako coś dodatkowego, tymczasową dolegliwość, do której nie należy się przywiązywać ani myśleć, że coś z nami jest nie tak. Przyznanie się do choroby i i jej akceptacja oznaczałoby, że istotnie jestem chory.
Z innych postów wynika wprost, że z CU się człowiek nie wyleczy, może co najwyżej mieć remisję i należy się z tym jednak pogodzić.
Nie wiem jaka strategia jest słuszna: czy lepiej powiedzieć sobie wprost, że już do końca życia z tym się będę męczył (akceptacja choroby) czy też traktowanie jej jako coś przejściowego (brak akceptacji, ale mimo to próba normalnego życia).
Jakie podejście Waszym zdaniem jest "zdrowsze"?
Do tej pory traktuję chorobę jako coś dodatkowego, tymczasową dolegliwość, do której nie należy się przywiązywać ani myśleć, że coś z nami jest nie tak. Przyznanie się do choroby i i jej akceptacja oznaczałoby, że istotnie jestem chory.
Z innych postów wynika wprost, że z CU się człowiek nie wyleczy, może co najwyżej mieć remisję i należy się z tym jednak pogodzić.
Nie wiem jaka strategia jest słuszna: czy lepiej powiedzieć sobie wprost, że już do końca życia z tym się będę męczył (akceptacja choroby) czy też traktowanie jej jako coś przejściowego (brak akceptacji, ale mimo to próba normalnego życia).
Jakie podejście Waszym zdaniem jest "zdrowsze"?
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 77
- Rejestracja: 09 wrz 2006, 23:32
- Choroba: CU
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
A zatem przyznajesz, że jesteś chory.Zenobius pisze:Dla mnie faktem jest ze choroba mnie w jakichs sposob ogranicza i zdaje sobie sprawe z tego ze jestem chory - dlatego sie pilnuje i jestem swiadom moich ograniczen.
Nie przyznawanie się do choroby nie traktuję jako walkę. Nie wiem czemu uważasz, że udawanie i próba normalnego życia traktujesz jako robienie krzywdy.Zenobius pisze:Jak czlowiek walczy z faktem ze jest chory, to przysparza sobie tym tylko stresu. Jak udaje ze nic mu nie jest i zyje normalnie - to robi sobie krzywde.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 135
- Rejestracja: 22 maja 2007, 18:21
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
zaakceptowac to poddac sie
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Pewnie lepsza byłaby akceptacja choroby, ale ja nie umię choroby w pełni akceptować niby biorę leki staram się przestrzegać diety, ale cały czas nie godzę się z tym że jestem chora i mam nadzieję, że diagnoza jest zła i okaże się, że nic mi nie jest albo znajdzie się lek na te okropne choroby. Jak dla mnie pełna akceptacja jest nie możliwa.
- Alishia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 728
- Rejestracja: 12 sty 2007, 19:34
- Choroba: CD
- województwo: opolskie
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Hmmm...no bo jak by nie patrzeć to istotnie jesteśmy chorzy.Ja nie ukrywam swojej choroby(ani się z nią nie afiszuję),traktuję ją jak jakiś kawałek mnie,nie wstydzę się tego i niektórych słabości związanych z chorobą.
Z faktem,że jestem chora jestem pogodzona.wtedy jest łatwiej.
Z faktem,że jestem chora jestem pogodzona.wtedy jest łatwiej.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 77
- Rejestracja: 09 wrz 2006, 23:32
- Choroba: CU
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
To co pisze Torvik bardziej odpowiada mojemu podejściu. Rozumiem też podejście zuo: zaakceptować to poddać się.
Jako brak akceptacji uważam takie podejście, że staram się normalnie funkcjonować i nie zwracać uwagi (w tym sensie, że nie uważam tego za ograniczenia, podobnie jak Torvik z alkoholem) na chorobę. Żyję z nią obok, uwzględniając, że nie wszystko mogę zrobić tak jak bym chciał ze względu na zaostrzenie, ale traktuję je jako coś przejściowego, co minie jak katar tylko potrzeba na to czasu.
Akceptacja choroby w mojej nomenklaturze Zenobiusie to przyznanie się do choroby i zaakceptowanie, że jest się istotnie chorym. Co ciekawe m.in. zapisywanie się do J-elity uważam za taki objaw (sic!), więc na razie tego nie chcę robić, chociaż w pełni popieram ideę i działania stowarzyszenia, a akcja Mamci zwłaszcza popularyzatorskie (poradniki!) uważam za bezcenne.
Przyznanie się do choroby moim zdaniem trochę podcina skrzydła i wtedy mogą się zacząć tematy popularne w tym dziale typu "załamka", "jestem chory - pomóżcie" itp. Dopiero wyjście poza to pozwala inaczej żyć, ale to oznacza przejście pewnej fazy i chyba o tej fazie Zenobius pisze.
Jako brak akceptacji uważam takie podejście, że staram się normalnie funkcjonować i nie zwracać uwagi (w tym sensie, że nie uważam tego za ograniczenia, podobnie jak Torvik z alkoholem) na chorobę. Żyję z nią obok, uwzględniając, że nie wszystko mogę zrobić tak jak bym chciał ze względu na zaostrzenie, ale traktuję je jako coś przejściowego, co minie jak katar tylko potrzeba na to czasu.
Akceptacja choroby w mojej nomenklaturze Zenobiusie to przyznanie się do choroby i zaakceptowanie, że jest się istotnie chorym. Co ciekawe m.in. zapisywanie się do J-elity uważam za taki objaw (sic!), więc na razie tego nie chcę robić, chociaż w pełni popieram ideę i działania stowarzyszenia, a akcja Mamci zwłaszcza popularyzatorskie (poradniki!) uważam za bezcenne.
Przyznanie się do choroby moim zdaniem trochę podcina skrzydła i wtedy mogą się zacząć tematy popularne w tym dziale typu "załamka", "jestem chory - pomóżcie" itp. Dopiero wyjście poza to pozwala inaczej żyć, ale to oznacza przejście pewnej fazy i chyba o tej fazie Zenobius pisze.
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Może to dziwne ale ja czuję tak samo jakoś nie jestem gotowa na to psychicznie bo to jakby dowód na to, że jestem poważnie chora a ja nie chcę.Careme pisze:Co ciekawe m.in. zapisywanie się do J-elity uważam za taki objaw (sic!), więc na razie tego nie chcę robić
- Patryśka
- Doświadczony ❃
- Posty: 1303
- Rejestracja: 23 wrz 2006, 19:44
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków, Gronków
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
To nie zawsze oznacza jaka taka akceptacje czy tez uzmyslowienie sobie ze sie choruje. Mozna to spokojnie przyjac.Torvik pisze:Ale takie podejście, że choroba to coś dodatkowego to właśnie najlepsza postawa. Nie wyrywanie sobie włosów z głowy i martwienie się, że coś się stało, albo jak sobie z tym poradzę.
Prawda jak bum cyk cyk..Zenobius pisze:Jak czlowiek walczy z faktem ze jest chory, to przysparza sobie tym tylko stresu. Jak udaje ze nic mu nie jest i zyje normalnie - to robi sobie krzywde.
No nie powiesz ze ty nie akcepyujeszzaakceptowac to poddac sie


Sorry ale smieszne to jestCareme pisze:Co ciekawe m.in. zapisywanie się do J-elity uważam za taki objaw (sic!)

Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
treść wpisu została usunięta na prośbę użytkownika
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 77
- Rejestracja: 09 wrz 2006, 23:32
- Choroba: CU
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Dla mnie to śmieszne nie jest i jak widzę dla jeszcze jednej osoby też nie. Formalna przynależność do grupy osób chorych jest potwierdzeniem, że się jest również chorym. A jak się jest chorym to ma się objawy chorobowe. Takie podejście do tematu można nazwać łudzeniem się, że choroba nie jest na tyle poważna, żeby podejmować tego typu działania. Ba! Nawet jestem przekonany, że wiele osób zagląda na to forum tylko w momencie zaostrzenia, a w remisji nie ma potrzeby sprawdzać, szukać porady.Patryśka pisze:Sorry ale smieszne to jest
Zgadzam się i nie ma potrzeby szukać innych określeń.Torvik pisze:Careme zgadzasz się? Czy może znajdziesz na tę postawę bardziej adekwatne słowo?
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
treść wpisu została usunięta na prośbę użytkownika
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
treść wpisu została usunięta na prośbę użytkownika
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Nie bedę zagłębiać sie w Wasze wywody...powiem poprostu jak ja sobie poradziłam.
Doszłam do wniosku że Cron to mój najlepszy "przyjaciel"taki prawdziwy-na śmierć i życie...więc staramy sie życ w symbiozie.
Doszłam do wniosku że Cron to mój najlepszy "przyjaciel"taki prawdziwy-na śmierć i życie...więc staramy sie życ w symbiozie.
Zawsze służę rozmową [you] 
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 399
- Rejestracja: 08 wrz 2006, 15:49
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: stargard
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
[cytat usunięty na prośbę użytkownika]
ja nie zaakceptowalem i nie zaakceptuje swojej choroby, lecz ja zaprzeczam chorobie w inny sposob niz np. nie branie lekow, ja poza domem nie chce taryf ulgowych, wyciskam z siebie najwiecej jak moge, nie dopuszczam(wogole nie mam na szczescie takich mysli) do siebie takich mysli ze jestem nieuleczalnie chory, albo co gorsza kaleka,
swoje ograniczenia przyjalem do wiadomosci i tyle, wogole to mam bardzo duzy dystans do tej choroby,
[cytat usunięty na prośbę użytkownika]
z jednej strony forum jest po to aby pomagac i nie mozna wymagac aby ktos tu zagladal caly czas-no oprocz GTW
z drugiej pokazuje to interesowosc ludzi, ktorzy tu wchodza( nie ktorych)
mi ta choroba jakos tak spowszedniala, jest dla mnie codziennoscia i nie traktuje jej jako cos dziwnego, jakis wyjatkowy problem, dlatego na poczatku stawalem na glowie aby sie jej pozbyc, a dzis juz jestem tym zmeczony
ja nie zaakceptowalem i nie zaakceptuje swojej choroby, lecz ja zaprzeczam chorobie w inny sposob niz np. nie branie lekow, ja poza domem nie chce taryf ulgowych, wyciskam z siebie najwiecej jak moge, nie dopuszczam(wogole nie mam na szczescie takich mysli) do siebie takich mysli ze jestem nieuleczalnie chory, albo co gorsza kaleka,
swoje ograniczenia przyjalem do wiadomosci i tyle, wogole to mam bardzo duzy dystans do tej choroby,
[cytat usunięty na prośbę użytkownika]
z jednej strony forum jest po to aby pomagac i nie mozna wymagac aby ktos tu zagladal caly czas-no oprocz GTW
z drugiej pokazuje to interesowosc ludzi, ktorzy tu wchodza( nie ktorych)
mi ta choroba jakos tak spowszedniala, jest dla mnie codziennoscia i nie traktuje jej jako cos dziwnego, jakis wyjatkowy problem, dlatego na poczatku stawalem na glowie aby sie jej pozbyc, a dzis juz jestem tym zmeczony
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
treść wpisu została usunięta na prośbę użytkownika