Pisałem już o sobie w innych wątkach to tutaj tak w skrócie:
14.05.2015 kolonoskopia w niej widoczne na odcinku 15-20cm liczne nadżerki, krew kontaktowa diagnoza endoskopowa: CU, badanie histo-pat podsumowało to w ostatnim zdaniu tak: obraz histologiczny w korelacji z danymi klinicznymi odpowiada IBD najbliższy do CU z niewielką ogniskową aktywnością.
Wcześniej około 14 letnie życie ze świadomością IBS i hemoroidów, i objawami charakterystycznymi dla w/w (kolonoskopia w 2001 roku) bez konkretnego leczenia stanu zapalnego tylko wmawianie IBS itp...
Zaordynowane teraz leki to asamax 500 3x2 tabl + pentasa 1g 1x
i w sumie wszystko szło ku lepszemu, poprawa niemal z dnia na dzień, ale co jakiś czas, ostatnio coraz częściej znów pojawia się krew + dodatkowe wypróżnienia z samą krwią i niewielka ilością "czegoś" bliżej nieokreślonego, nie jest to ewidentne zaostrzenie, krwi jest nieporównywalnie mniej niż przed leczeniem no ale jest. Stolce raczej prawidłowe. Dietę trzymam.
Lekarz kazał zwiększyć pentasę do 2x1g dziennie (czopki) ale niewiele to daje. Na dniach idę więc na kolejną wizytę i aż się boję co dalej. Lekarz sam jest trochę zdezorientowany wypytuje o pieczenia itp... zatem widać że podejrzewa hemoroidy.
Pytanie; czy ktoś z Was też tak miał że niby poprawa, bardzo duża a jednak od czasu do czasu krew się pojawiała? W sumie to jedyny objaw, nic innego mi nie dolega, ale ta krew stresuje mnie do tego stopnia że zaczynam się przyłamywać. Teoretycznie poprawa jest ogromna w stosunku do stanu sprzed kuracji ale remisji nie ma na pewno i bije się z myślami czy to po prostu tak moze być, w sensie że okres gojenia nadżerek być moze musi być tak długi (i to bym przebolał) czy co gorsza - i to mnie męczy najbardziej - że stan zapalny postępuje i tylko jest częściowo maskowany poprzez brak biegunek.
A najdziwniejsze jest dla mnie to że np. idę się załatwić papką z krwią a za chwilę (20-30 minut) ide ponownie i załatwiam się zupełnie normalnie, prawidłowo bez śladu krwi
