Post
autor: megi_86 » 12 lis 2008, 11:35
Chciłabym powrócić do tego tematu. Mój gastrolog już chyba z 3 razy mi mówił, żebym się wybrała do psychloga, bo za bardzo się stresuję chorobą i może pomógł by mi sie z tym uporać. Ja nie miałam do tego przekonania, ale poszłam. Ciężko jest znaleźć dobrego psychologa, nie ukrywam że liczy się dla mnie też to, ile taka wizyta kosztuje, bo np.120 zł na to nie wydam.
Więc wybrałam się. Pani psycholog nie wiedziała, co to za choroba, więc wytłumaczyłam jej na czym polega, co mi najbardziej przeszkadza. Sesje uważam za strate czasu i pieniędzy. Trwała 50 minut z czego chyba z 10 trwało milczenie, bo nie wiedziała co ma mnie zapytać, a ja nie wiedziałam czy mam tak zaczć o byle czym mówić. Jednak ona nie bardzo mnie zrozumiałam, miałam wrażenie, że dla niej mój problem to nie jest problem. Pod koniec nawet powiedziała: "Ale każdy ma kiedyś biegunki" (no tak, tylko ja nie wiem kiedy mnie to spotka i nie ma kontroli nad tym, chciałabym wiedzieć w jakich godzinach będę się źle czuć).Potem mówie jej, że zdarzało się, że rezygnowałam z paru rzeczy z powodu choroby (jestem na IV roku, chce zaczą prace, ale trudno mi coś znaleźć, skoro czasem na zajęcia nie ide po źle się czuję, czy z chęcią bym wyjechała na Erasmusa, ale poprostu się obawiam tego) i mówię jej, że wcale mnie nie pociesza jak i ktoś mówi: "Ale inni mają się gorzej", bo wtedy ja myślę "No tak, ale inni mają się też lepiej". Co pani psycholog się nie spodobało, że skąd ja mam wiedzieć jak inni się czują, może uważają, że ja mam fajnie, że np. nie idę na egzamin, bo źle się czuję (autentycznie tak powiedziała). Na koniec się zapytałam jak ma wyglądać terapia to ona proponuję jeszcze z 4 spotkania i potem się okaże czy może mi pomóc. Oczywiście już do niej nie poszłam.
Po tym długim opowiadaniu mojego doświadczenia z psychologiem, chciałam się zapytać, czy zna ktoś jakiegoś, który zna się na tej chorobie i komu pomógł. Chodzi mi o Wrocław.