Corleone napisał/a:
Ale myślę, że większość też tak zareagowała właśnie z podobnych powodów, bo jak to inaczej wytłumaczyć?
jesli nie znamy odpowiedzi to lepiej niczego nie zakładajmy - to nie prowadzi do niczego
ciesze sie, ze nie miałes argumentów na to co powyżej - mogę jedynie mniemać, ze zgodziłeś sie z tym i juz nie bedziesz brał wszystkich do jednego wora - kolejne przeprosiny ? az nie spodziewam sie tak optymistycznego obrotu sprawy w wigilie
chciałem jeszcze wróciś do samobójstwa
myslenie o samobojstwie czy tez mowienie pisanie - sa bardzo niebezpieczne. nie mam wprawdzie wiedzy teoretycznej, ktora sie posługujesz( lustro, przeniesienie itd) ale z praktyki wiem, ze powinno sie zażegnywać takie muslenie
sporo lat temu - tez myslalem o samobójstwie - nie miałem diagnozy, sytuacjamoja ogólna była - powiedzmy średnia - jedyne co miałem zdiagnozowane - to depresja
choś nigdy specjalnie nie wierzyłem bym mogł tego dokonać, nie starczyło by mi odwagi - badz nie byłem wystarczajaco zdesperowany czy przygnebiony - lecz czesto wymyslałem sposoby - jak moznaby było zrobic to w sposób najmniej bolesny. Miałem jedynie watpliwosci co do tego, ze zostawiam rodzine i ze oni beda musieli amierzyc sie z czyms znacznie wiekszym od moich problemow,a wiec samobojczej smierci syna, brata, wujka itd.
wymysllem wiec sobie, ze najlepszym wyjsciem byloby upozorowanie wypadku samochodowego - bylem znany z mojego ryzykownego przechodzenia przez ulice w niedozwolonych miejscach - wiec wszystko ulożyłoby sie w dosc mało obciazajacy rodzine scenariusz, - ba nawet moj najlepszy kumpel zawsze mawiał: robson - ty sie kiedys wpiepszysz pod samochod ! ! i mowił to czesto

ktoregos pieknego dnia - tak sie zwykle zaczyna opowiesc

- choc to nie był dzien - a juz pozny wieczor - cos koło godz 23 - pamietam bo sklep osiedlowy był juz zamkniety - wiec cmusiałem pedzic do nocnego

- wybrałem sie do sklepu własnie po fajki. jesienny wietrzny bardzo nieprzyjemny wieczor - wilgoć w powietrzu i padajaca nieprzyjemna zimna mrzawka
bedac przed samym juz sklepem stałem na skraju jezdni czekajac kiedy to zwykle bede mogł przebiec jezdnie. w tych paru chwilach czekajac na wolna droge i wpatrujac sie w swiatła kolejno przejezdzajacych samochodow, z głowa schowana w kołnierz, zmarzniety, mokry zacząłem tracić kontakt z rzeczywistoscia, trudno mi jest to ubrac w słowa, które oddałyby obraz tego co wtedy czułem - choc czułem, ze wyłaczam sie - przestałem słyszec gwar ulicy przestałem czuc zimno i wilgoć - jedyne co pamietam - to te hipnotyczne światła przejezdzajacych samochodów - stałem i wpatrywałem sie w kolejne i kolejne i nastepne - powoli przechylajac sie w kierunku jezdni - czego w tamtym czasie wcale nie byłem swiadomy, a ja normalnie w swiecie leciałem do przodu. to był własnie scenariusz, ktory wielokrotnie sobie wymyslałem - czułem ze wszystko jest własnie tak jak to sobie wczesniej wymysliłem
ocknąłem sie po chwili, całe zdarzenie nie trwało mysle długo, ale w tamtym momencie czas sie zatrzymał. pamietam jeszcze, ze zrobiłem wykrok - by złapac równowage i w tym momencie powróciłem do żywych.
znalazłem sie wtedy w odpowiednim czasie, miejscu i w ogóle okolicznosciach - z mojego planu - z którego zreszta nie byłem wcale swiadomy owego dnia i wcale nie byłem przygnebiony - tym bardziej nie myslałem o smierci
pewnie psychologia ma jakis termin na takie przypadki - dla mnie była to samospełniajaca sie przepowiednia i wystraszyłem sie powaznie wtedy - rozumiejac jakie mechanizmy - pewnie jedne z wielu - moga w ułamku sekundy doprowadzic do tragedii z reszta nie w pełni zaplanowanej i swiadomej
od tamtego momentu miałem jeszcze sporo chwil - kiedy myslałem o samobójstwie - jednak zawsze towarzyszył temu mysleniu strach. wypracowałem metode zagłuszania tego typu mysli i trzeba było w to wkładać niestety wysiłek - niczyj inny jak moj - nie rodziny - nie forum - nie internet - ale moj - bo tylko w nas musimy szukać siły by zwycieżać, opierac na wiedzy mozemy sie innych - ale siły musimy szukać w samych sobie
i to sie z czasem udaje, potem miewajac takie mysli - wiedziałem, ze sa to tylko mysli - spowodowane nizszym nastrojem - zmeczeniem - i miałem te pewnosc, ze w takich chwilach lepiej nic nie planowac, a poczekac, bo kolejnego dnia znikną i tak tez sie dzieje, zły nastrój mija i nawet sie nie pamieta złych chwił

życze Ci wiec -byś przestał myslec o samobójstwie i kiedy bedziesz sam ze soba - bys czuł sie we własnym towarzystwie dobrze i spokojnie - a ja zawsze moge potowarzyszyć tu na forum - jesli zapragniesz z kims pogadac - dla odmiany o pierdołach
