Ja od 10 lat zmagam się z tym choróbskiem,i to czego potrzebuję,
to coś mojego własnego,zainteresowania i pasje.
Odrywa to od monotonii,i daje zapomnienie.
Robię cokolwiek,w zależności od tego co sobie wymyślę.
Począwszy od pisarstwa,czy jak kto woli to nazwać grafomanii,
poprzez jazdę na rowerze(kilkadziesiąt kilmetrów dziennie),
lub zajmę się amatorsko spawaniem,wykonaniem pożytecznych rzeczy dla domu.
Wszystko zależy od tego,jak się aktualnie czuję,i co podpowiada mi fantazja.
Bywają okresy namiętnego czytelnictwa,lecz zawsze staram się urozmaicać
moje życie wewnętrzne.
Jeżeli nie chce mi się nic robić,to leżę i odpoczywam,a gdy mnie to zmęczy
ruszam znowu do działania.
