gravioramanent pisze:Chodze do lekarza tak średnio co 2 m-c'e ostatnio ustaliłem z nim, że mam remisje,
a dalej:
gravioramanent pisze:ale bardzo mnie krempuje jak musze leciec w krzaki, tak na oko latam 10-15 razy dziennie.
He he, a tak w ogóle, to chodzisz do lekarza, czy do jakiegoś zaklinacza rzeczywistości. Bo pierwsze słyszę, że można z lekarzem
ustalić, kiedy jest remisja

To chyba raczej lekarz może
stwierdzić remisję, na podstawie obserwacji, które przekazuje chory i badań lekarskich. Ale to na pewno taki Twój skrót myślowy. W każdym razie fajnie to brzmi

Ale jak dla mnie, jeżeli się biega do kibelka (lub w krzaki

) 10-15 razy dziennie, to jak by się nie upierać, to o remisji mówić nie można. Nie wiem, może ktoś ma jakieś bardziej fachowe informacje w tym temacie
Co do diety, to Misia jest dla mnie ekspertem. Ja też bym uważał, że albo rybka, albo akwarium. To znaczy albo normalne przyjemne jedzonko zmodyfikowane o to, czego jeść nie możemy, albo dieta przemysłowa. A już zupełny nonsens dla mnie, to jest kombinowanie dietą zależnie od tego, co chce się robić - czy iść na spacer, czy pojeżdzić na rowerku. Z własnego doświadczenia wiem, że takie kombinacje, że jeżeli jutro mam gdzieś wyjść, to dzisiaj nie jem, więc jutro nie będę biegał do kibelka - to nie jest skuteczne, a na pewno można sobie wszystko tak rozregulować, że już potem długo się nie wie, dlaczego boli, co szkodzi, a co nie i jak to z powrotem wyregulować. Dlatego nie polecam takich eksperymentów. Lepiej regularne odżywianie bez szaleństw i niepotrzebnych ograniczeń, a bardziej skoncentrować sie na leczeniu jelit, a nie tylko maskowaniu objawów. Czyli dobry lekarz, dobrze ustawione leki, do tego pro- i prebiotyki i dużo optymizmu. Niestety na CU nie ma dobrych sztuczek, aby można było coś w leczeniu ominąć. Chociaż chyba większość z nas takie próby podejmowała. Ja też.