Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- Daga
- Początkujący ✽✽
- Posty: 241
- Rejestracja: 05 kwie 2007, 11:04
- Choroba: CD u partnera
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Kontakt:
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
a ja pomimo choroby męża nie zamieniłabym go na rzadnego zdrowego facet, to najwspanialszy facet na świecie i oczywiście najprzystojniejszy, rzadna stomia rzadna blizna po operacji czy trądzik posterydowy nie odstraszyły mnie od męża a leśniewski no coz kolejny przystojniak w rodzinie ktory troszke nam dokucza ale dajemy rade.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 399
- Rejestracja: 08 wrz 2006, 15:49
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: stargard
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
tak mowi zawsze ksiadz, ale jesli sam nie jest chory, to takie slowa od takiej osoby nie chorej jakos do mnie nie trafiaja,jaryszek pisze:Dokladnie tez tak uwazam , ktos kiedys madry powiedzial ze to ma ns czegos nauczyc, zebysmy doswiadczali w zyciu roznych rzeczy
bo jesli sam jest dotkniety jakims nieszczesciem to ja taka postawe moge zrozumiec,
nie moge sobie przypomniec kto mi to mowil, ale to bylo cos mniej wiecej takiego: ze Bog powinien ingerowac w te rzeczy nad ktorymi czlowiek nie panuje, nie przyczynia sie do nich, i dlatego Bog nie ingeruje w glod na swiecie( bo ludzie sami sa sobie winni, bo moga sobie nawzajem pomoc bez Jego pomocy) tak jak i nie ingerowal w II wojne swiatowa- bo to ludzie ludziom sobie zrobili to samijaryszek pisze: " gdzie jest Bog jak codziennie na swiecie tyle dzieci gloduje i umiera ? "
cos w tym jest, bo skoro kazdy ma byc sprawiedliwie osadzony na sadzie ostatecznym, to Bog nie musi ingerowac w zycie doczesne, kazdy tutaj zdobywa sobie zaslugi- ujemne czy dodatnie i zostanie odpowiednio wynagrodzony badz ukarany
jesli ktos poczul sie tym dotkniety to przepraszam
-
- Debiutant ✽
- Posty: 22
- Rejestracja: 04 gru 2005, 19:17
- Choroba: CU
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
Ja na początku przez miesiąc miałem wrażenie że wszystko mi się na głowę zawaliło. POtem dałem sobie spokój. Mam taką naturę, że im więcej dostaje po łbie, tym staję się odporniejszy i chyba to mi pomogło, kiedyś rano wstałem i stwierdziłem, że dośc lamentowania. Widocznie tak musiało być, tego nie zmieni moje rozpamiętywanie. Szkoda mi czasu na myślenie "dlaczego ja", to dałoby tyle, co kopanie z koniem
Staram się żyć normalnie, pracować, uprawiać sport i nie myślec o chorobie, przyjmowac leki i mieć nadzieję, że remisja potrwa w nieskończonośc. Dziękuję Bogu że moja 2 letnia Ingusia jest zdrowa jak ryba. A ja - po prostu poradzę sobie i nie ma innego wyjścia. A teraz piję piwko
Natomiast widząc cierpienie dzieci, choroby, traumatyczne przeżycia (z racji pracy mam z tym sporo do czynienia) naprawdę można zastanowic się jaki w tym jest cel i dlaczego dzieci to dotyka. Punkt widzenia zwłaszcza się zmienia gdy ma się swoje dzieciątko, któremu by się nieba przychyliło. Ja osobiście nie mogę w tym dostrzec żadnej logiki i sensu.


Natomiast widząc cierpienie dzieci, choroby, traumatyczne przeżycia (z racji pracy mam z tym sporo do czynienia) naprawdę można zastanowic się jaki w tym jest cel i dlaczego dzieci to dotyka. Punkt widzenia zwłaszcza się zmienia gdy ma się swoje dzieciątko, któremu by się nieba przychyliło. Ja osobiście nie mogę w tym dostrzec żadnej logiki i sensu.
-
- Debiutant ✽
- Posty: 27
- Rejestracja: 27 kwie 2007, 20:34
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
Ze wszystkimi Waszymi wypowiedziami się zgadzam
, ale nie mogę zrozumieć dlaczego u mnie nie występuje remisja
Wóczas i ja bym mogła zapomnieć o Leśniowskim na jakiś czas. 



aneta
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 188
- Rejestracja: 16 lut 2007, 14:14
- Choroba: CU u rodzica
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
Anetko.K
przyjdzie ten dzień, bądź dobrej myśli, jeszcze poszalejesz z jedzonkiem, a przyjdzie i taki dzień kiedy wszyscy zapomnimy o tych choróbskach, ja w to wierzę i wiem że tak będzie, musi być,
myśl bardziej pozytywnie, nie dodawaj sobie smutków i stresów, to przyjdzie szybciej,
razem z moim bąbelkiem życzymy Tobie rychłego nadejścia remisji, i spokojnego oczekiwania na ten wielki dzień, kiedy skończą się wszystkie bóle, cierpienia raz na
zawsze
przyjdzie ten dzień, bądź dobrej myśli, jeszcze poszalejesz z jedzonkiem, a przyjdzie i taki dzień kiedy wszyscy zapomnimy o tych choróbskach, ja w to wierzę i wiem że tak będzie, musi być,
myśl bardziej pozytywnie, nie dodawaj sobie smutków i stresów, to przyjdzie szybciej,
razem z moim bąbelkiem życzymy Tobie rychłego nadejścia remisji, i spokojnego oczekiwania na ten wielki dzień, kiedy skończą się wszystkie bóle, cierpienia raz na

- Izunia
- Początkujący ✽✽
- Posty: 154
- Rejestracja: 23 wrz 2004, 22:43
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Września
- Kontakt:
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
Tequila rozumiem Twoje cierpienie, dziecko to nasz największy skarb, a im jest mniejsze tym większym dla nas skarbem (później zaczyna pyskować
). Sama wiele doświadczyłam, choć na szczęście mój synek wyszedł z wszystkiego zwycięsko, ale jak się urodził, to usłyszałam, że jest podejrzenie o porażenie mózgowe, mam też wynik badania okulistycznego, gdzie jest wyraźnie napisane, że może nie widzieć, potem była mowa o wodogłowiu. Walczyłam o niego z całych sił, ćwiczyłam kilkanaście razy dziennie, poświęciłam wszystko żeby o niego walczyć i udało się. Teraz to cudowny dziesięciolatek, bardzo dobrze się uczy i jest zupełnie zdrowy (choć jeszcze na kontrolne badania okulistyczne i neurologiczne jeździmy), wierzę, że Twój maluszek też będzie zdrowy. Tego Wam życzę.
Ja sama jestem po CU, po kilku operacjach, pewnie stres związany z synem odezwał się silniej niż u innych, nawet nie byłam przygotowana na to co mnie czeka, ale ze swojej strony wiem, że tak było lepiej. Nie brałam leków, więc nie niszczyłam swoich wewnętrznych organów (przez to chyba mogę być dawcą
), nie rozpamiętywałam co mnie czeka, a teraz to już zupełnie nie myślę w takich kategoriach. Żyję każdym dniem i nie myślę co mnie czeka w przyszłości. Zaczęłam dostrzegać innych ludzi, potrafię z każdym rozmawiać, a najważniejsze, to umiem cieszyć się byle błahostką. I to jest ważne, żeby umieć się cieszyć z byle czego i w każdym zdarzeniu dostrzec coś pozytywnego.
Pozdrawiam, Iza

Ja sama jestem po CU, po kilku operacjach, pewnie stres związany z synem odezwał się silniej niż u innych, nawet nie byłam przygotowana na to co mnie czeka, ale ze swojej strony wiem, że tak było lepiej. Nie brałam leków, więc nie niszczyłam swoich wewnętrznych organów (przez to chyba mogę być dawcą

Pozdrawiam, Iza
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
Mi też jest strasznie żal tych chorych dzieciaczków kiedyś jak zaczęłam się źle czuć widziałam tylko siebie i jak ja ogromnie cierpię a dopiero teraz do mnie dotarło, że ja żyłam przez 22 lata całkiem zdrowa, a te biedne dzieci muszą się już na początku swego życia męczyć z tymi okropnymi chorobami 

- jaryszek
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 805
- Rejestracja: 25 maja 2006, 11:56
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Oborniki Śląskie
- Kontakt:
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
No i w tym momencie musze sie zgodzicZenobius pisze:[Tzn. wszystko sie da w ten sposob wytlumaczyc

Chroba:CU, Stan:zaostrzenie Leki: Asamax 500mg(3x2), Metypred 32mg, Calperos 1000mg,azathrioprine 50mg(1x2),Waga/Wzrost:50/171 Brak typowej remisji od 4 lat /Jestem pacjentem prof. Paradowskiego we Wrocławiu.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni...
Co nas nie zabije, to nas wzmocni...
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
Shima pisze:Ja pytam Boga dlaczego ja...bo to że ja oznacza że cała moja rodzina cierpi...moje dziecko cierpi.
No właśnie...ja "obrażam sie na Górę"nie dlatego ze mnie osobiście to spotkało tylko los ktory zgotowałam Córci.tequilla pisze:Shima, ja cały czas pytam Boga czemu moje dzieciątko, byłam strasznie obrażona na "Górę",
Nie wiem czy to nie "syndrom Matki-Polki".
Zawsze służę rozmową [you] 
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
- manka
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 682
- Rejestracja: 13 kwie 2006, 19:34
- Choroba: CU
- województwo: kujawsko-pomorskie
- Lokalizacja: torun
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
ja myślę że to syndrom dobrej matkiShima pisze:Nie wiem czy to nie "syndrom Matki-Polki".

- ja też nie mogę patrzeć jak się dzieciaki męczą -
RAZ JEST DOBRZE RAZ JEST ŹLE ALE ZAWSZE JEST JAKOŚ 

-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 63
- Rejestracja: 01 cze 2007, 10:24
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Ruda Sląska
- Kontakt:
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
ja choruje juz 12 lat niekiedy sie zastanawiam dlaczego ja ?ale chyba tak juz musi byc raz jest gorzej raz lepiej trzeba byc dobrej mysli pozdrawiam ewa
-
- Debiutant ✽
- Posty: 18
- Rejestracja: 09 cze 2007, 13:31
- Choroba: CU u partnera
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Odnośnie tematu "Jak Wy to przyjęliście"
Jesli udzielasz komus pomocy to i tak predzej czy pozniej i ty tą pomoc dostaniesz Mysle ze chory jak i zdrowy jesl ichce to moze pomoc 

Dziewczyna chorego na Cu