myślę, że nietylko kobiety tak uważają; faceci też często boją się chorych kobiet, a najbardziej boją się silnych kobiet; często jest też tak że tym drugim połówką stawiamy zbyt wysokie poprzeczki, zwłaszcza jeśli wcześniej doświadczyliśmy czegoś złego; twierdzimy, że nie szukamy ideału a podświadomie robimy dokładnie odwrotnie; faceci twierdzą (nie wszyscy oczywiście

), że chcą kobiety silnej, która wie czego od życia chce, niezależnej i pięknej, ale w rzeczywistości wiążą się z przeciwnościami tych słów; myślę, że zrozumieć relacje damsko - męskie nigdy i nikomu się nie uda i tak chyba jest dobrze bo prawdziwa miłość to w dużej mierze emocje a tylko trochę rozsądku; "dobrze widzi sie tylko sercem"

; nie próbujmy zrozumieć ale ponieść się temu co czujemy, co jest w głębi nas; pozwólmy też sobie przeżyć żal rozstania - to najlepsze lekarstwo; a jak mawia moja koleżanka - Jolka jak zrozumiesz świat ( w tym facetów) to będzie Cię trzeba zamknąć do szpitala psychiatrycznego;

po co rozumieć - lepiej poprostu żyć i dawać sobie szansę na lepsze, bo widocznie to co straciliśmy nie było nam pisane

no to tyle mojego dzielenia sie przemyśleniami o życiu po stracie faceta z powodu mojej choroby - przerobiłam to i teraz cieszę się każdą chwilą taką jaką ją mam
