Corleone pisze: Można powiedzieć, że jesteś moją niewolnicą bo jak chcę wywołać w Tobie negatywną reakcję to wiem, że wystarczy wejść na forum

Sprawia Ci to przyjemność zdaje się. Sam sobie napisałeś definicję własnego trollowania.
Mam wrażenie, że szukasz tu na forum tylko takich tematów, które są na tyle kontrowersyjne, żeby było o co się poszarpać. Np. "samobójstwo", "homoseksualizm", "tolerancja", nawet w temacie o szczepieniach zacząłeś od teori spiskowych, tylko chyba po to, żeby "jakaś dyskusja" się potoczyła- dopiero jak Mamcia Ci odpisała, to dodałeś jakikolwiek akapit o wartości merytorycznej- czemu od tego nie zacząłeś? Czekałeś cierpliwie, aż ktoś się z Tobą nie zgodzi i wtedy dopiero podałeś cokolwiek na poparcie swoich hipotez. Dla mnie to właśnie oznaki szukania "zadymy", a nie zaczątek do dyskusji.
Niewiele udzielasz się w wątkach o samej chorobie, poza kilkoma pierwszymi postami w sierpniu, w zasadzie jedyne co robisz- to zamieszanie w wątkach zupełnie nie związanych z chorobą. Nie wnosisz tutaj właściwie nic wartościowego, a dodajesz sporo niezdrowych emocji, co sprawia Ci wyraźną przyjemność.
Dlaczego uważam, że Cię to cieszy? Otóż kontynuujesz bezowocne dyskusje w agresywnym tonie, atakując i ośmieszając swoich rozmówców. Nie twierdzę, że co poniektórzy nie posuwają się za daleko - bo zdecydowanie emocje biorą górę. Ale Ty zamiast to przerwać, babrzesz się w tym z wielką ochotą i czy bedziesz używał argumentów czy nie, to na takim etapie "dyskusji", to już nie ma znaczenia - zwykła przepychanka w piaskownicy, jak już kiedyś napisałam. I to mi się np bardzo nie podoba. Uważam ponadto, że człowiek inteligentny, któremu zależy na dyskusji na poziomie - a na takiego się kreujesz- nie ciągnąłby tej słownej sraczki, tylko uprzejmie by zamilkł.
Tymczasem Ty nie tylko dolewasz oliwy do ognia, ale dorzucasz jeszcze trochę suszonego guano,pod postacią wyzłośliwiania się, po to tylko, żeby bardziej śmierdziało. Bo ja merytorycznych korzyści w tych "dyskusjach" nie widzę żadnej.
Ponadto, widzisz, że ludziom na tym forum nie sprzyja Twoja aura, że dyskusje nie prowadzą do niczego poza przepychankami, a z uporem maniakia je ciągniesz. To jak to jest w końcu? Szukasz odpowiadających Ci ludzi do dyskusji na poziomie, czy jednak tych wojen słownych, które poza smrodem niczego nie wnoszą? Ja cały czas mam wrażenie, że jednak szukasz tego drugiego.
Kolejny argument, który w moim mniemaniu przemawia za tym, że nie o dyskusję Ci chodzi, a o "wielkie aj waj", to nasz wymiana wiadomości na PW. Kiedy zacząłeś wątek o samobójstwie, zrobiło mi się Ciebie żal i napisałam, że chętnie porozmawiam, podzielę się swoim doświadczeniem, może coś poradzę. Napisałeś, że chętnie, po czym olałeś sprawę, bo w wątku już rozkreciła się soczysta awantura i mogłeś się powyżywać publicznie, tak, żeby wszyscy widzieli. Gdybyś chciał normalnej dyskusji, to myślę, że skorzystałbyś z propozycji wymiany zdań bez publiki.
Znam dobrze styl Twojego wypowiadania się - owszem podajesz argumenty, podpierasz się cytatami, jednak gdy ktoś się z Tobą nie zgadza, to przypuszczasz atak. Ośmieszasz ludzi, przypisując im cechy, których istnienia nie możesz potwierdzić. Odpowiadasz patrząc wyłacznie przes pryzmat swojej osoby - przypisujesz ludziom cechy, które być może sam posiadasz. Chociażby wspomniana już wcześniej zazdrość o wygląd. To nie jest żaden argument w dyskusji, a czysta złośliwość najgorszego formatu. Tak rozmawiają ludzie, którzy znajdują przyjemnośc w poniżaniu innych. I ja tak zaczynam Ciebie odbierać. Nawet sposób w jaki używasz emotów jest nieprzyjemny. Mogę to porównać do dyskusji na żywo, kiedy jedna z osób w rekacji na czyjąś opinię, zaczyna się szyderczo śmiać i ironizować na temat swego rozmówcy. Ty dokładnie to robisz, a przynajmniej ja to tak odbieram.
Szukasz taniej i szybkiej rozrywki? Nie masz znajomych, z którymi możesz porozmawiać w stylu, który Ci odpowiada? Skoro tu tego nie znajdujesz, to nie rozumiem po co w ogóle zaczynasz kolejne tematy? Liczysz na to, że ktoś Cię w końcu poprze, czy to zwykła radość z rozdrażnienia forumowiczów? Może mi to wyjaśnisz, bo nie rozumiem.
Widzisz- masz takie opinie, z którymi się niekiedy zgadzam, ale z reguły kiedy zaczynam czytać cały wątek, to docieram do momentu, gdzie już zaczyna się wojna, w której Ty z dziką rozkoszą uczestniczysz. I tracę jakąkolwiek chęć do dysputy z Tobą czy innymi forumowiczami. Nie dlatego, że uważam, że jesteś "gupi i się nie znasz", ale dlatego, że styl Twoich wypowiedzi jest dla mnie nie do zniesienia. Jak tu dyskutować? Gdzie tu konstruktywna wymiana opinii? Ja widzę poszukiwanie ociekających emocji.
I myślę, że o to własnie wielu osobom tu najbardziej chodzi. Co z resztą napisano już wiele razy.
Nie musisz rezygnować z posiadania swojego zdania, które wcale nie musi być takie jak większości. Powinieneś natomiast zrezygnować z szyderstwa, ciężkawej i nieśmiesznej ironii, unikać potyczek emocjonalnych i prywatnych wycieczek.
Spróbuj, jeśli faktycznie zależy Ci na wartościowej dyskusji.
Może wówczas i Ty i my odnajdziemy we wspólnym dyskursie to co lubimy i co wnosi w nasze życie trochę wiecej, niż tylko niezdrowe emocje.
Niektórym zaś forumowiczom, życzę odrobinę wstrzemięźliwości w wyrażaniu swoich opinii lub korzystanie z PW jeśli już bardzo chcą kogoś obrazić, bo "wkurza i w ogóle niech spada". Może to też coś da.
Wiele jest tu osób o bardzo twardych i indywidualnych poglądach, które często uznaje jedyne i ja też się w niektórych sytuacjach do takich osób zaliczam - o to nie powinnismy się moim zdaniem
Corleone czepiać. Natomiast o styl dyskusji jak najbardziej.
Ponadto wyrażenie opinii, to jedno, przekonywanie na siłę do swoich poglądów- to drugie.
Ja się kiedyś dałam ponieść emocjom i zaczęłam być niemiła w stosunku do rozmówców tutaj, za co potem bardzo przeprosiłam - bo właśnie taki sposób rozmowy, wnosi tylko złość i nikt sie niczego nie uczy. A to jest chyba jednym z fajniejszych celów wspólnych tu rozmów.
Care for life and physical health, with due regard for the needs of others and the common good, is concomitant with respect for human dignity.