Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
Wczoraj nie było nam do śmiechu, ale zrobiliśmy sobie namiastkę czegoś, co byłoby w domu, potem porozmawialiśmy trochę przez telefon (na szczęście ktoś kiedyś wymyślił komórki i net bezprzewodowy) i jakoś to było. Najważniejsze, że Marcin po ŻP czuje się nieco lepiej i jak mu odłączą worek, pospacerujemy trochę po oddziale.
ja też malo brakowało bym była 
Trzymajcie się! Ja niestety teraz zobaczyłam post. Ale mam nadzieję, że to będzie wynagrodzone błogą i mega długą remisją! 
rozumiem Cię doskonale ... nam w zeszłym roku jak Mała miała 3 miesiące udało się w ostatniej chwili wyjść na przepustkę 23 grudnia, co prawda w domu był bałagan i nie było choinki ale najważniejsze że byłyśmy w domu ... niestety Wielkanoc w tym roku już nie była taka fajna, Mała leżała z wejściem centralnym i musieliśmy pilnować jej 24 godziny na dobę żeby nie wyrwała go sobie.
Pocieszającym w tym wszystkim jest to, że żyły na razie całkiem dobrze wytrzymują. Mam nadzieję, że za kilka dni wszystko zacznie wracać do normy. ja właściwie to nie znam się i nie umiem dobrze doradzić tutaj.. i dopiero rano przeczytałam pani post, przedtem mama coś mi opowiadała, że jakaś pani dodała taki post, więc pomyślałam o tym i postanowiłam znaleźć ten post . 
Ja potrafię sobie wyobrazić, w ubiegłym roku kopnęła nas taka przyjemnośćizo.sim pisze:Czy ktoś z Was miał "przyjemność" spędzać święta w szpitalu? Bo my już drugie święta w tym roku spędzimy w szpitalnej sali i przyznam szczerze, że trudno jest mi wyobrazić sobie jutrzejszą wigilię. Wielkanoc to zupełnie co innego, natomiast Boże Narodzenie to typowo rodzinne święta.
nawet nie ubraliśmy choinki...