
Droga przez męki...
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- maggie0278
- Mistrzunio ❃❃❃
- Posty: 3162
- Rejestracja: 17 lut 2008, 21:26
- Choroba: CU u rodzica
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: obywatel świata
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
jesteśmy z Tobą, kciuki trzymamy i pozdrawiamy 

Aktualnie : Pentasa 1x2gr, Imuran obniżono do 50mg z uwagi na podwyższony poziom thioguaniny, Biopron 9 2x1, Omega-3, Calperos+Vit.D3
Czopki Salofalk, wlewy z Pentasy, wlewy z Corhydronu, Budenofalk Foam, Cyklosporyna -leki, które w ogóle nie pomogły
Włączono Infliksymab, który nie zaindukował remisji
Humira od września 2012r do maja 2013. REMISJA!
dodatkowo Astma Oskrzelowa (Alvesco, Zafiron, Ventolin)
Czopki Salofalk, wlewy z Pentasy, wlewy z Corhydronu, Budenofalk Foam, Cyklosporyna -leki, które w ogóle nie pomogły

Włączono Infliksymab, który nie zaindukował remisji

Humira od września 2012r do maja 2013. REMISJA!
dodatkowo Astma Oskrzelowa (Alvesco, Zafiron, Ventolin)
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 316
- Rejestracja: 07 lip 2007, 20:03
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
Hello Hello..
Powróciłem
i nadal żyję....
Właśnie dziś wyszedłem ze szpitala..mija równy tydzień od operacji. Czuję się OK. Jem normalnie..choć to dopiero 2 dzień jedzenia..jedynie dziura w brzuchu jak stojak na kufel
ale ładnie się goi...Jestem lekko styrany dlatego resztę opowiem jak troszkę odpocznę.
Pozdrawiam i dziękuje za wsparcie.
mustafa
Powróciłem

Właśnie dziś wyszedłem ze szpitala..mija równy tydzień od operacji. Czuję się OK. Jem normalnie..choć to dopiero 2 dzień jedzenia..jedynie dziura w brzuchu jak stojak na kufel

Pozdrawiam i dziękuje za wsparcie.
mustafa
Instruktor Kulturystyki i Fitness
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1741
- Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź/Piaseczno
Re: Droga przez męki...
nie ma jak wrodzony optymizmmustafa pisze:Powróciłemi nadal żyję....

my też się cieszymy i czekamy na relację

choruję od 96 roku, diagnoza od 98, remisja: od 2004 z 3 miesięczną przerwą:) bez leków (nie polecane)
-
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 500
- Rejestracja: 07 lut 2006, 20:16
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
hehe, skąd ja to znammustafa pisze:dziura w brzuchu jak stojak na kufel

mustafa ! Welcome back !
czasowa kolostomia - 22.12.06-29.03.07, 8.05.07-23.01.08
- Miska Ryżu
- Doświadczony ❃
- Posty: 1475
- Rejestracja: 03 lip 2008, 10:38
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
bardzo się cieszę, że wszystko się pięknie udało! Trzymam kciuki by rana się szybko goiła!
gratulacje!

Smutno Ci? A może budyń? 

- Keymaker_2005
- Początkujący ✽✽
- Posty: 113
- Rejestracja: 16 lip 2007, 00:27
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
"Jak stojak na kufel" - czyli jaka jest ta rana ? 

-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 316
- Rejestracja: 07 lip 2007, 20:03
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
dziekuje w W am wszystkim za dobre slowa. Mam zla WIADOMOSC. Borykam sie z kolejnymi komplikacjami. W skrocie: skrecam sie z bolu jelita. Po odtworzeniu bylo ok. wrocilem do domu zaczalem jesc, oczywiscie tylko ryz i got mieso duzo pilem itd..... Po 1dniu dopdlo mnie zatwardzenie i bolesci.... Zamiadt latac do WC 10x ja ie moge sie wyproznic raz... Bylem w szpitalu i wszystko bylo ok. Wczoraj zjadlem banany i ryz a dzis znowu bole....Bralem nospe ketonal i nic... Pytanie do WAS czy spotkaliscie sie z czyms podobnym?? Nie mam goraczki ani innych obiawow a jelita pracuja i je czuje a nawet slysze..... We wt znowu jade do szpitala....eh Prosze o pomoc...moze tak powinno byc??? NIe siedze na kom bo boli ale z lozka pisze na konsoli ps3 metoda lierowania dlatego nie gniewajcie sie za bledy jak i wolne tempo odpisywania.. mustafa
Instruktor Kulturystyki i Fitness
- Keymaker_2005
- Początkujący ✽✽
- Posty: 113
- Rejestracja: 16 lip 2007, 00:27
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
Mustafa, jak to mówią, trzeba mieć zdrowie, żeby chorowac, czy coś w ten deseń. Ty to masz 
Powiedz mi - jakie miałeś robione badania stwierdzające, czy jesteś gotowy do odtworzenia ?

Powiedz mi - jakie miałeś robione badania stwierdzające, czy jesteś gotowy do odtworzenia ?
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 234
- Rejestracja: 01 mar 2009, 16:34
- Choroba: polipowatość rodzinna
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: wlkp
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
ja miałam podobnie. Moje jelito cienkie przejęlo funkcje grubego i wchlania wodę:)
Na diecie ryżowej miałam masakryczne zaparcia.
Do tego problemy z oddawaniem stolca przez zwęzone zespolenie...
Spróbuj zmodyfikować dietę:) U mnie pomogło duż, dużo plynów:)
Na diecie ryżowej miałam masakryczne zaparcia.
Do tego problemy z oddawaniem stolca przez zwęzone zespolenie...
Spróbuj zmodyfikować dietę:) U mnie pomogło duż, dużo plynów:)
Polipowatość Rodzinna [FAP]
*kwiecień 2009- proktokolektomia odtwórcza
*wrzesień 2009 - przywrócenie ciągłości układu pokarmowego
*październik 2013 polipektomia zbiornika j-pouch i żołądka
*sierpień 2017 - usunięcie jajnika z powodu dużego potworniaka
Dodatkowo:
- desmoid przestrzeni zaotrzewnowej
- niedoczynność i stany zapalne tarczycy
- zwyrodnienie stawów kolanowych
*kwiecień 2009- proktokolektomia odtwórcza
*wrzesień 2009 - przywrócenie ciągłości układu pokarmowego
*październik 2013 polipektomia zbiornika j-pouch i żołądka
*sierpień 2017 - usunięcie jajnika z powodu dużego potworniaka
Dodatkowo:
- desmoid przestrzeni zaotrzewnowej
- niedoczynność i stany zapalne tarczycy
- zwyrodnienie stawów kolanowych
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 316
- Rejestracja: 07 lip 2007, 20:03
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
Wróciłem 
Więc do rzeczy i od początku.
05.10.09 izba przyjęć w szpitalu Uniwersyteckim im. WAM itd...Łódź pl Hallera.. dziwna sprawa bo byłem po 8 a wszedłem po 11 biorąc pod uwagę to że za mną było mnóstwo osób to zdziwiłem się dlaczego wchodzę ostatni
Tradycyjnie to samo pobieranie krewki 5x badania wywiad itd..potem oddział kolejny wywiad i oczywiście powitania ze znajomym już personelem. Termin operacji - dzień następny 8.15 3ci w kolejności.
Oczywiście wszystko się przedłużało i ciągnęło itd...i już chyba tradycja zapomnieli podać mi tab- gł.Jasia.. Cóż chyba już tak mam że nie dostaje..w zamian przyjechały po mnie młode pielęgniarki - praktykantki..no i byłem pełen świadom jak kładłem się na stół operacyjny...potem krótki bajer z pielęgniarkami i lekarzami a dalej to już wiadomo.
Ogólnie poinformowano mnie że taki zabieg trwa ponad 30min..lecz w moim przypadku może do 2 h..a trwał 1.5 godzinki.
Pojechałem przed 13 a na sali ogólnej byłem już lekko zamroczony po 17.
Zero bólu stresu itd.. operacja się powiodła - nadzór prof A.Dziki.
Jopa w brzuchu i lekkie boleści i osłabienie..kroplówki antybiotyki itd.. no tak jak po kolejnej operacji..już tego samego dnia latałem i 1 byłem w WC..stolec ( jak to można nazwać stolcem) bez krwi itd..
Wszystko fajnie - dobrze. po 6 dniach pierwsza zupka, pic mogłem 2dni wcześniej.
Gazy, stolec regularnie co parę h...
13.10.09 wychodzę do domu. I tu się zaczyna...
Pierwsze posilki - zupa ryźowa 2x, got kurczak, i ryż z kurczakiem na kolacje.. wiem wiem może za dużo itd..aha i jedna tabl loperamidu...ale wszystko było OK.
Nawet dużo chodziłem itd..
Następny dzień okazał się smutny...wielkie boleści, uczucie pełności i co najważniejsze zaparcie..i to konkretne..w końcu po różnych metodach samoleczenia- wymioty... i po dniu męki puściło..ale mocno nadwyrężyłem flaki.
Stolec się ruszył..ale bardzo wodnisty... dlatego przed kolejną wizytą w szpitalu 1x tab laremidu..i wszystko OK..a na drugi dzień powtórka z rozrywki...zaparcie i bóle..niemiłosierne..
Ale co się okazało..za dużo zagęszczacza ...ryż - banany - tabletki i korek. Jelitko widocznie przejęło trochę funkcję j.grubego..
Obecnie już jest ok.Kolejna wizyta w szpitalu.Codzienne zmiany opatrunku i dietka..choć zróżnicowana dają efektu.Rana się goi jem regularni i czuję się wreszcie silniejszym.
Za tydz mam USG profilaktyczne i kontrola u profesora.
Stolec oddaje regularnie...nie jest rzadki - czego sie b.obawiałem.Choć czasami mocno naciśnie ale nie ma problemów z przetrzymaniem itd..
Czuję się wreszcie wyśmienicie..jedynie męczy mnie to że nie mogę jeszcze dużo robić...a co najgorsze dźwigać...cóż..muszę lekko przystopować..
Wnioski..
Droga była długaaaaaaaaaaaaaaa i kręta....ale jakoś trafiłem do celu. Nie wiem co jeszcze przede mną ale wiem co już za mną...wiele przeżyłem i wiele choroba mnie nauczyła a nawet zmieniła.. Miejmy nadzieje że teraz będzie tylko lepiej...
Dziękuje Wam wszystkim za pomoc, wsparcie i wszelkie działania mające na celu poprawę mojego tragicznego nastroju.
Jeszcze raz thXXXXL.
pozdrawiam
Mustafa.

Więc do rzeczy i od początku.
05.10.09 izba przyjęć w szpitalu Uniwersyteckim im. WAM itd...Łódź pl Hallera.. dziwna sprawa bo byłem po 8 a wszedłem po 11 biorąc pod uwagę to że za mną było mnóstwo osób to zdziwiłem się dlaczego wchodzę ostatni

Tradycyjnie to samo pobieranie krewki 5x badania wywiad itd..potem oddział kolejny wywiad i oczywiście powitania ze znajomym już personelem. Termin operacji - dzień następny 8.15 3ci w kolejności.
Oczywiście wszystko się przedłużało i ciągnęło itd...i już chyba tradycja zapomnieli podać mi tab- gł.Jasia.. Cóż chyba już tak mam że nie dostaje..w zamian przyjechały po mnie młode pielęgniarki - praktykantki..no i byłem pełen świadom jak kładłem się na stół operacyjny...potem krótki bajer z pielęgniarkami i lekarzami a dalej to już wiadomo.
Ogólnie poinformowano mnie że taki zabieg trwa ponad 30min..lecz w moim przypadku może do 2 h..a trwał 1.5 godzinki.
Pojechałem przed 13 a na sali ogólnej byłem już lekko zamroczony po 17.
Zero bólu stresu itd.. operacja się powiodła - nadzór prof A.Dziki.
Jopa w brzuchu i lekkie boleści i osłabienie..kroplówki antybiotyki itd.. no tak jak po kolejnej operacji..już tego samego dnia latałem i 1 byłem w WC..stolec ( jak to można nazwać stolcem) bez krwi itd..
Wszystko fajnie - dobrze. po 6 dniach pierwsza zupka, pic mogłem 2dni wcześniej.
Gazy, stolec regularnie co parę h...
13.10.09 wychodzę do domu. I tu się zaczyna...
Pierwsze posilki - zupa ryźowa 2x, got kurczak, i ryż z kurczakiem na kolacje.. wiem wiem może za dużo itd..aha i jedna tabl loperamidu...ale wszystko było OK.
Nawet dużo chodziłem itd..
Następny dzień okazał się smutny...wielkie boleści, uczucie pełności i co najważniejsze zaparcie..i to konkretne..w końcu po różnych metodach samoleczenia- wymioty... i po dniu męki puściło..ale mocno nadwyrężyłem flaki.
Stolec się ruszył..ale bardzo wodnisty... dlatego przed kolejną wizytą w szpitalu 1x tab laremidu..i wszystko OK..a na drugi dzień powtórka z rozrywki...zaparcie i bóle..niemiłosierne..
Ale co się okazało..za dużo zagęszczacza ...ryż - banany - tabletki i korek. Jelitko widocznie przejęło trochę funkcję j.grubego..
Obecnie już jest ok.Kolejna wizyta w szpitalu.Codzienne zmiany opatrunku i dietka..choć zróżnicowana dają efektu.Rana się goi jem regularni i czuję się wreszcie silniejszym.
Za tydz mam USG profilaktyczne i kontrola u profesora.
Stolec oddaje regularnie...nie jest rzadki - czego sie b.obawiałem.Choć czasami mocno naciśnie ale nie ma problemów z przetrzymaniem itd..
Czuję się wreszcie wyśmienicie..jedynie męczy mnie to że nie mogę jeszcze dużo robić...a co najgorsze dźwigać...cóż..muszę lekko przystopować..
Wnioski..
Droga była długaaaaaaaaaaaaaaa i kręta....ale jakoś trafiłem do celu. Nie wiem co jeszcze przede mną ale wiem co już za mną...wiele przeżyłem i wiele choroba mnie nauczyła a nawet zmieniła.. Miejmy nadzieje że teraz będzie tylko lepiej...
Dziękuje Wam wszystkim za pomoc, wsparcie i wszelkie działania mające na celu poprawę mojego tragicznego nastroju.
Jeszcze raz thXXXXL.
pozdrawiam
Mustafa.
Instruktor Kulturystyki i Fitness
- Keymaker_2005
- Początkujący ✽✽
- Posty: 113
- Rejestracja: 16 lip 2007, 00:27
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
mustafa, opisz ranę pooperacyjną, proszę. Bardzo mnie interesuje, czy goi się lepiej niż ta po pierwszej fazie pk-o i czy tez tak przeszkadza w funkcjonowaniu.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 316
- Rejestracja: 07 lip 2007, 20:03
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
spoko. Mam nawet fotki po operacyjne jak i teraz mogę zrobić więc nie ma problemu tylko trza czasu.
Rana o wiele mniejsza. Miałem operację przez tzw.dziurkę od klucza...beż szwów. Jedynie na spodzie klamry rozpuszczalne czy wchłanialne (nie pamiętam określenia).
Troszkę bolała ale to nic...przez cały pobyt nie brałem żadnych przeciwbólowych.
Zero stresów. Nie porównywając do poprzednich operacji..
Można funkcjonować...przykładem niech będzie to że samemu robi się opatrunek góra 2-4min i po sprawie.
Rana o wiele mniejsza. Miałem operację przez tzw.dziurkę od klucza...beż szwów. Jedynie na spodzie klamry rozpuszczalne czy wchłanialne (nie pamiętam określenia).
Troszkę bolała ale to nic...przez cały pobyt nie brałem żadnych przeciwbólowych.
Zero stresów. Nie porównywając do poprzednich operacji..
Można funkcjonować...przykładem niech będzie to że samemu robi się opatrunek góra 2-4min i po sprawie.
Instruktor Kulturystyki i Fitness
- doelli
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 501
- Rejestracja: 03 gru 2007, 17:20
- Choroba: CD
- województwo: podkarpackie
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Droga przez męki...
Sporo się u Ciebie wydarzyło, fajnie, że jest już lepiej i mam nadzieję, że teraz tylko będzie lepiej i jeszcze raz lepiej...
Pozdrawiam
Pozdrawiam

doelli
Jak dobrze, że jesteście!
Jak dobrze, że jesteście!
Re: Droga przez męki...
mustafa, jesteś moim idolem 

- CzarnaMamba
- Doświadczony ❃
- Posty: 1188
- Rejestracja: 30 kwie 2009, 23:01
- Choroba: nie ustalono
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Lubinek :)