Inflectra - Infliximabum- skutki uboczne
: 16 lip 2016, 22:14
Tak się cieszyłam na leczenie biologiczne bo mi już nic nie pomaga, po czwartej dawce leku mam po prostu dosyć od ponad miesiąca jestem chora. Z jednej choroby popadam w następną-koszmar totalny, a za dwa tygodnie kolejna dawka ten lek mnie wykończy zanim zaleczy Crohna.
Skutki są następujące:
- w pierwszej kolejce zapalenie nerek i oczywiście antybiotyk, jak po dwóch tygodniach mi przeszło, to siadły plecy w dolnym odcinku, kolejny stan zapalny i leki
- co tam nerki i plecy, na badaniach kontrolnych wyszła anemia, ale przynajmniej dowiedziałam się skąd potworne zmęczenie, niby człowiek oczytany, a jak przychodzi co do czego to nie potrafi skojarzyć objawów
-oczywiście to nie koniec bo jestem strasznie przeziębiona, mam gigantyczny katar i kaszel- co dla mnie to jest nowość bo już nie pamiętam kiedy tak byłam chora może z 7 lat temu. I tak się męczę drugi tydzień, nosa nie czuję, a chusteczek zużyłam już tonę. Czuję się jak wrak, a dzisiaj ból pleców wraca. Chyba się sypie.
Zastanawiam się czy tylko ja mam takiego pecha, czy przeważnie każdy podobnie przechodzi, bo ile można, ja już nie mam siły. Na dodatek w pracy sajgon i jak nigdy wszystko musi być na wczoraj, a jak tu pracować jak człowiek tylko o łóżku i świętym spokoju marzy.
Temat stworzyła, aby trochę się pożalić na swój los, i zebrać w jedną całość dane o skutkach ubocznych.
Skutki są następujące:
- w pierwszej kolejce zapalenie nerek i oczywiście antybiotyk, jak po dwóch tygodniach mi przeszło, to siadły plecy w dolnym odcinku, kolejny stan zapalny i leki
- co tam nerki i plecy, na badaniach kontrolnych wyszła anemia, ale przynajmniej dowiedziałam się skąd potworne zmęczenie, niby człowiek oczytany, a jak przychodzi co do czego to nie potrafi skojarzyć objawów
-oczywiście to nie koniec bo jestem strasznie przeziębiona, mam gigantyczny katar i kaszel- co dla mnie to jest nowość bo już nie pamiętam kiedy tak byłam chora może z 7 lat temu. I tak się męczę drugi tydzień, nosa nie czuję, a chusteczek zużyłam już tonę. Czuję się jak wrak, a dzisiaj ból pleców wraca. Chyba się sypie.

Zastanawiam się czy tylko ja mam takiego pecha, czy przeważnie każdy podobnie przechodzi, bo ile można, ja już nie mam siły. Na dodatek w pracy sajgon i jak nigdy wszystko musi być na wczoraj, a jak tu pracować jak człowiek tylko o łóżku i świętym spokoju marzy.

Temat stworzyła, aby trochę się pożalić na swój los, i zebrać w jedną całość dane o skutkach ubocznych.