Tak tak zaręczyłem się..

Ale tak w skrócie..13.02..data przypadkowa..oboje nie obchodzimy walentynek i jakoś podchodzimy do tego sceptycznie więc..nie czekałem na 14..a 13 była to sobota dzień który zawsze spędzamy razem więc jakoś tak wyszło..
Planowałem to od początku roku...ciężki ze mnie strateg...trochę się napociłem i namęczyłem..
Trud cały był związany z zamawianiem różnych rzeczy itd..łatwiej by było iść i kupić itd..ale ze względu na to że ciągłe rozjazdy to jakoś mogło by nie wyjść..
Czasami moja Ukochana zwracała mi uwagę że jestem jakoś mało romantyczny


Jak prawie co sobota...spędzaliśmy miło wieczór itd..i ten także się tak zapowiadał.
Nie zwracając na nic i nie zdradzając swych zamiarów kontynuowaliśmy... Ale jak wiadomo każdy musi spełniać pewne potrzeby fizjologiczne..i to był ten kluczowy moment.. miałem od 3-5min na wszystko..
I nie czekając wziąłem się do działania..rachu ciachu itd.. 10róz w wazon i na stół...
suszone zapachowe płatki kwiatów na podłogę... następnie zapalić lampiony i ułożyć na podłodze..a czasu coraz mniej..w DVD wrzuciłem zakupiony pare dni wcześniej "kominek DVD'..szybka konfiguracja i w momencie pali się drewienko w 32'LCD..łóżko pościelone..szampan i 2 kieliszki koło róż..a na pościeli ..satynowa koszulka nocna i opaska na oczy z kopertą z instrukcjami..
Instrukcje..:
....jesli czytasz te instrukcje znaczy, ze zdazyłem wszystko ogarnac na czas i jeszcze sie schowac.....
Przed Toba lezy mały prezent.. ubierz go, po czym załóz lezaca obok opaske na oczy i nie zdejmuj, az przyjde i Cie oto poprosze....
itd itd..
oczywiście szybko to wszystko ogarnąłem..<w końcu miałem wszystko przygotowane i pochowane po kontach

Klimat był..dobry czas i miejsce też ..więc trza było działać..
Skradając się wszedłem do pokoju ubrany jedynie w aksamitny czarny krawat i czarne bokserki..a że siłownia robi swoje więc jakoś mało przejąłem się bliznami po 5 operacjach i innym graffiti na moim brzuchu..
Po odsłonięciu opaski zapytałem...(miałem walnąć jakiś monolog..ale nie dałem rady)
Usłyszałem TAK...w tej chwili jak i pare min wcześniej czułem że zawał serca unosi się w powietrzu a cała ta sytuacja trąca tragedią

Było miło ale i tak nie obyło się bez zoonków..
Kominek mi się przyciął w dvd a pierścionek okazał się za duży..choć sprawdzałem..widocznie palce miałem napuchnięte..

Ale dalej było tylko miło...
Plan był..wykonanie też..ale co najważniejsze rezultat zadowalający ... spociłem się tak jak wtedy kiedy pierwszy raz mówiłem Sylwii o worku, stomii i mojej chorobie... Ale było warto.. Tak więc Tola..jak by nie mówić wyścig do ołtarza uznaje za otwarty..
Pozdrowienia dla Forumowych CUdaków..
p.s
ciągła delegacja uniemożliwia mi śledzenie forum..lecz w miarę możliwości będę się starał.