Pozdrawiam ze Śląska :-)
: 06 sty 2009, 12:03
Witam wszystkich,
zaglądałam do Was już od jakiegoś czasu, w końcu zdecydowałam się zarejestrować, by mieć kogoś kto naprawdę rozumie przez co przechodzi się w tej chorobie.
Mam prawie 23 lata, pochodzę z Górnego Śląska, ale pomieszkiwałam też w innych miastach w PL i za granicą. Przez ponad 3 lata leczyłam się na IBS, w lipcu 2008 miałam sporo stresów i choroba zaostrzyła się do tego stopnia, że musiałam zgodzić się na kolonoskopię (straszono mnie rakiem m.in. ze względu na pozytywny wynik na krew utajoną w kale). Diagnoza: colitis chronica. Do dziś nie mam pojęcia czy to to samo co CU, ale lekarz tłumaczy to jako przewlekle wrzodziejące zapalenie jelita więc...
Do repertuaru mojej choroby należą zaparcia, okazyjne biegunki, bóle z lewej strony brzucha, wzdęcia, śluz w kale, zresztą sami wiecie
. Po każdym posiłku brzuch rośnie mi jak balon, bolał mnie od wszystkiego tylko nie mleka dlatego też faszerowałam się mlekiem i pochodnymi przez ponad rok. Lekarz stwierdził, że colitis chronica może zaostrzać mi objawy i kazał odstawić mleko. Śluzu w kale już nie mam od października, za to nie mogę praktycznie nic jeść. Najnowsze podejrzenie: wrzody. Właśnie walczę ze sobą i próbuję zgodzić się na gastroskopię 
Od zaparć zrobiły mi się hemoroidy, kolonoskopia (a raczej przygotowanie do niej) zaostrzyły je do tego stopnia, że trzeba je usuwać. Od 3 miesięcy stawiam się na podwiązywanie hemoroidów metodą Barrona - w tym miejscu współczucia dla wszystkich, którzy też to przechodzą
Aha, no i mam okropną arachnofobię z atakami histerii, co oczywiście nie pomaga w leczeniu, i gangliony nadgarstków wycinane kilkakrotnie, bez skutku, więc męczę się jeszcze ze stawami.
Brałam sulfasalazynę, która mnie prawie załatwiła (okazało się że jestem na nią uczulona), debretin, duspatalin retard, coś tam jeszcze, teraz dostałam czopki Asamax, na domniemane wrzody mam bioprazol, który faktycznie niweluje bóle brzucha i jem więcej niż tylko liście sałaty masłowej. Do tego szereg leków na hemoroidy: Phlebodia itp. Arachnofobii nie leczę, zniechęcona przez psychiatrę.
Przez chorobę mam indywidualny tok nauczania na studiach, musiałam zrezygnować z pracy... Tęsknię za normalnym życiem, uwielbiałam podróżować, wychodzić z ludźmi, kochałam gotowanie, kochałam chodzić do pracy i móc sobie kupić coś więcej niż leki.
Czasami łapię doły, znajomi potakują ze zrozumieniem, ale wiem, że nie są w stanie sobie nawet wyobrazić co ta choroba potrafi zrobić z człowiekiem. Jak każda tak zwyczajna czynność jak korzystanie z toalety potrafi zmienić człowieka w kłębek nerwów.
Mam nadzieję, że wzajemnie popodnosimy się tutaj na duchu
zaglądałam do Was już od jakiegoś czasu, w końcu zdecydowałam się zarejestrować, by mieć kogoś kto naprawdę rozumie przez co przechodzi się w tej chorobie.
Mam prawie 23 lata, pochodzę z Górnego Śląska, ale pomieszkiwałam też w innych miastach w PL i za granicą. Przez ponad 3 lata leczyłam się na IBS, w lipcu 2008 miałam sporo stresów i choroba zaostrzyła się do tego stopnia, że musiałam zgodzić się na kolonoskopię (straszono mnie rakiem m.in. ze względu na pozytywny wynik na krew utajoną w kale). Diagnoza: colitis chronica. Do dziś nie mam pojęcia czy to to samo co CU, ale lekarz tłumaczy to jako przewlekle wrzodziejące zapalenie jelita więc...
Do repertuaru mojej choroby należą zaparcia, okazyjne biegunki, bóle z lewej strony brzucha, wzdęcia, śluz w kale, zresztą sami wiecie


Od zaparć zrobiły mi się hemoroidy, kolonoskopia (a raczej przygotowanie do niej) zaostrzyły je do tego stopnia, że trzeba je usuwać. Od 3 miesięcy stawiam się na podwiązywanie hemoroidów metodą Barrona - w tym miejscu współczucia dla wszystkich, którzy też to przechodzą

Aha, no i mam okropną arachnofobię z atakami histerii, co oczywiście nie pomaga w leczeniu, i gangliony nadgarstków wycinane kilkakrotnie, bez skutku, więc męczę się jeszcze ze stawami.
Brałam sulfasalazynę, która mnie prawie załatwiła (okazało się że jestem na nią uczulona), debretin, duspatalin retard, coś tam jeszcze, teraz dostałam czopki Asamax, na domniemane wrzody mam bioprazol, który faktycznie niweluje bóle brzucha i jem więcej niż tylko liście sałaty masłowej. Do tego szereg leków na hemoroidy: Phlebodia itp. Arachnofobii nie leczę, zniechęcona przez psychiatrę.
Przez chorobę mam indywidualny tok nauczania na studiach, musiałam zrezygnować z pracy... Tęsknię za normalnym życiem, uwielbiałam podróżować, wychodzić z ludźmi, kochałam gotowanie, kochałam chodzić do pracy i móc sobie kupić coś więcej niż leki.
Czasami łapię doły, znajomi potakują ze zrozumieniem, ale wiem, że nie są w stanie sobie nawet wyobrazić co ta choroba potrafi zrobić z człowiekiem. Jak każda tak zwyczajna czynność jak korzystanie z toalety potrafi zmienić człowieka w kłębek nerwów.
Mam nadzieję, że wzajemnie popodnosimy się tutaj na duchu
