Po tak udanym powitaniu czas uchylic rabka tajemnicy
Hmm zaczne moze od tego ze w 2006 ktoregos pieknego dnia zlozylo mnie w pol i dwa dni bylam pewna ze umieram. Bol brzucha potworny. Biegunki kosmiczne. USG w sumie wykazalo tylko opuchlizne okreznicy. W malym miejskim szpitalu pierwsza kolono i diagnoza CU. Na leki nie reagowalam jak nalezy i znalazlam p. Dr Panas Malecka. Od razu bez zadnych badan (na podstawie moich poprzenich) encorton, aziotopryza i cos jeszcze nazwy nie pamietam. Bralam te leki kilka miesiecy i ciaza. Pani dr. Odstawila mi wszystkie leki i ciaza przebiegala ksiazkowo. Zadnych dolegliwosci, ani ciazowych ani jelitowych.
4 miesiace po porodzie CC z dnia na.dzien wielki come back.
Zaczelam strasznie tracic na wadze ale to akurat mnie cieszylo, bo zawsze bylam zawodnikiem wagi ciezkiej.W dniu porodu 115.7 kg

I tak bagatelizowalam swoja chorobe minimum dwa lata.
Od roku jestem pod kontrola dr.Dariusza Jastrzebskiego ze Skierniewic.
W pazdzierniku gastro i kolono i tu musialabym wyszperac wypis. Owrzodzenia sa, jest zwezka na.cienkim, dwunastnica owrzodzona. W tej chwili sulfasalazin 3x2 metypred 2.1.0 16mg i zelazo.
Zelaza mam w tej chwili 16 jednostek. Dwa lata temu przez 6 miesiecy zelazo dozylnie. Po dwoch miesiacach ani sladu po nim, a nie zrosty na tylku zostaly...
W tej chwili jestem caly czas w fazie emisji. Mimo lekow do 15 razy dziennie wc, na szczescie bez krwi. Zwykle rano i po poludniu. W nocy na szczescie jeszcze nie wstaj, ale budzika nie uzywam. Zawsze 5.30-6 dzien dobry bardzo w toalecie.
Jakies pytania? Chetnie odpowiem

Gdziekolwiek pojde, poniose ze soba Twoj pierwszy krzyk...