Witam ponownie :-)
: 15 lis 2012, 18:56
Nie było mnie tutaj kilka lat. Witajcie zatem "Starzy" i Wy zastępy "Nowych". Z wielkimi oczami i podziwem czasem podczytuję powiększjącą się skarbnicę wiedzy i przytylisko tu powstałe dla Wszystkich, w jakikolwiek sposób dotkniętych chorobami jelit. Teraz częściej niż dotychczas... Jako, że choruję blisko 18 lat na cu i starałam się żyć na przekór niemocy jaką funduje czasem ta franca, wypierałam ją i starałam się za dużo nie poświęcać jej czasu, bo ta zabierała mi go aż nadto i... nie zaglądałam tu zbyt często, żeby się nie wkręcać /to była moja metoda na własną psychikę/ 
Ostatnie lata to niemal ciągłe zaostrzenia /pisałam niegdyś o udarze jaki mi zafundowało leczenie/, sterydozależność i pakiet dodatkowych schorzeń. Krótko mówiąc leczenie mnie zabijało. Lekarze przebąkiwali o usunięciu jelita grubego, a od maja tego roku byłam nań już ostro namawiana.
Do szpitala z nietypowo bolesnym zaostrzeniem i decyzją o radykalnym rozwiązaniu trafiłam pod koniec sierpnia tego roku.
Właśnie mija miesiac odkąd jestem w domu po wielu operacjach i zabiegach. Po usunięciu jelita grubego, nieudanej próbie zespolenia /rozpadło się w przeciągu kilku dni jeszcze na oddziale chir./, martwicy, "zgniciu" i zapadnięciu się wyłonionej ileostomii, próbach jej ratowania, potem wyłonieniu ileostomii w lewej części brzucha, bo nie napisze w dole biodrowym bo jest blisko pępka (pewnie tylko tyle mogli dociągnąć moje zaropiałe trzewia na przeciwną strone brzucha:-), usunięciu kilku dużych ropni w miednicy mniejszej, (ciekawe czy usunęli te pomiędzy pętlami jelit, których istnienie wykazał ct, a o czym mi nie powiedziano), niedrożności jelit w którą żadna z pielęgniarek na oddziale nie wierzyła, a która skończyła się kolejną operacją ratującą życie, a... i dwie odmy opłucnowe, które przypałętały się pomiędzy tymi wszystkimi jatkami. W sumie 6 operacji i kilka zabiegów w przeciągu miesiąca i pomimo wrodzonego optymizmu i niezłej kondycji na początku, po czwartej już nie wstałam, a umierający obok mnie ludzie na sali pooperacyjnej czy podczas dwóch pobytów na OJOMIE, bolesnych zabiegów, czy kilku potwornym doświadczeniom z pielęgniarkami, gdzie moja pogoda ducha świadczyła o tym, że "nie należy mi się" kolejny środek przeciwbólowy, a potem okazywało się, że właśnie rozgrywa się jakiś kolejny dramat w moim organizmie i znowu na cito grany jest blok operacyjny, początkowa niewiara w to co mówię /dopóki mnie nie poznały bliżej/... dobra kończę - to złamało mnie psychicznie.
Rozpisałam się, ale chcę ogłosić że wciąż żyję i tak jak bałam się stomii /bo utrata kobiecości, bo smród, bo sranie brzuchem etc/ tak teraz płaczę na każde wspomnienie o bólu jakiego doświadczyłam o czym mi jej widok przypomina, ale cieszę się że jest, że działa i co najważniejsze, że jeszcze żyję
W moim wypadku "punkt widzenia zmienił się wraz z punktem leżenia"
Aaaa! Na koniec, w dniu wypisu dowiedziałam się, że nie mam już cu, a mam teraz "/na podstawie hispatów jelita grubego i cienkiego/ cd?! A już myślałam, że wycinając jelito grube obcięłam hydrze łeb, a tu kurczę dopiero wstęp...
Ale narazie żyję!
i jestem już w domu. Bez żadnych rurek w szyi, w tyłku, w brzuchu, pomiędzy żebrami. Wygrzebuję się z psychicznego dołka, umiem już trzymać mocz /po tak długim cewnikowaniu straciłam te zdolność- pampersy won!
/, przez łzy, ale nie boję się już dotykać czasem mojej stomii, uczę się chodzić - już kilka razy byłam na dworze, z dwudziestu straconych w ciągu miesiaca kg, odrobiłam już dziewięć i jem jak prosiak dalej
)
Są i złe objawy, ale nie chcę narazie o tym narazie pisać. Może się poprawi
Witam raz jeszcze! Podziwiam dzielnych i ściskam słabszych!
Chyba Cudak...

Ostatnie lata to niemal ciągłe zaostrzenia /pisałam niegdyś o udarze jaki mi zafundowało leczenie/, sterydozależność i pakiet dodatkowych schorzeń. Krótko mówiąc leczenie mnie zabijało. Lekarze przebąkiwali o usunięciu jelita grubego, a od maja tego roku byłam nań już ostro namawiana.
Do szpitala z nietypowo bolesnym zaostrzeniem i decyzją o radykalnym rozwiązaniu trafiłam pod koniec sierpnia tego roku.
Właśnie mija miesiac odkąd jestem w domu po wielu operacjach i zabiegach. Po usunięciu jelita grubego, nieudanej próbie zespolenia /rozpadło się w przeciągu kilku dni jeszcze na oddziale chir./, martwicy, "zgniciu" i zapadnięciu się wyłonionej ileostomii, próbach jej ratowania, potem wyłonieniu ileostomii w lewej części brzucha, bo nie napisze w dole biodrowym bo jest blisko pępka (pewnie tylko tyle mogli dociągnąć moje zaropiałe trzewia na przeciwną strone brzucha:-), usunięciu kilku dużych ropni w miednicy mniejszej, (ciekawe czy usunęli te pomiędzy pętlami jelit, których istnienie wykazał ct, a o czym mi nie powiedziano), niedrożności jelit w którą żadna z pielęgniarek na oddziale nie wierzyła, a która skończyła się kolejną operacją ratującą życie, a... i dwie odmy opłucnowe, które przypałętały się pomiędzy tymi wszystkimi jatkami. W sumie 6 operacji i kilka zabiegów w przeciągu miesiąca i pomimo wrodzonego optymizmu i niezłej kondycji na początku, po czwartej już nie wstałam, a umierający obok mnie ludzie na sali pooperacyjnej czy podczas dwóch pobytów na OJOMIE, bolesnych zabiegów, czy kilku potwornym doświadczeniom z pielęgniarkami, gdzie moja pogoda ducha świadczyła o tym, że "nie należy mi się" kolejny środek przeciwbólowy, a potem okazywało się, że właśnie rozgrywa się jakiś kolejny dramat w moim organizmie i znowu na cito grany jest blok operacyjny, początkowa niewiara w to co mówię /dopóki mnie nie poznały bliżej/... dobra kończę - to złamało mnie psychicznie.
Rozpisałam się, ale chcę ogłosić że wciąż żyję i tak jak bałam się stomii /bo utrata kobiecości, bo smród, bo sranie brzuchem etc/ tak teraz płaczę na każde wspomnienie o bólu jakiego doświadczyłam o czym mi jej widok przypomina, ale cieszę się że jest, że działa i co najważniejsze, że jeszcze żyję

W moim wypadku "punkt widzenia zmienił się wraz z punktem leżenia"

Aaaa! Na koniec, w dniu wypisu dowiedziałam się, że nie mam już cu, a mam teraz "/na podstawie hispatów jelita grubego i cienkiego/ cd?! A już myślałam, że wycinając jelito grube obcięłam hydrze łeb, a tu kurczę dopiero wstęp...
Ale narazie żyję!



Są i złe objawy, ale nie chcę narazie o tym narazie pisać. Może się poprawi

Witam raz jeszcze! Podziwiam dzielnych i ściskam słabszych!
Chyba Cudak...
